Ten rozdział dedykuję
wszystkim, którzy czytają mojego bloga, a szczególnie tym, którzy
tak długo czekają na kolejny rozdział, a ja głupia go nie dodaję.
Największy dedyk (bo
chyba tak to mogę nazwać) jest dla
Wiktorii, która bardzo mnie
wspiera i często daje mi wirtualnego kopa w d***, bym wreszcie
wzięła się do roboty (jestem koszmarnym leniem XD) :*
Zatkało mnie. Mama tutaj...? Ale...
Co ona właściwie tu robi...?
- M-mamo...? - tylko tyle zdołałam
wykrztusić.
Tyle pytań ciągnęło mi się na
usta, ale żadne słowo nie chciało mi przejść przez gardło.
Przerażała mnie myśl, że teraz wie już wszystko o moim sekrecie.
O tym, że przez tyle lat ukrywałam swojego najlepszego przyjaciela
i chłopaka przed niewiedzą rodziców, a ten głupek teraz się o
wszystkim wygadał.