Pierwszą rzeczą, którą
zrobiłam, gdy tylko weszłam do pokoju to poprosiłam, by nalano mi
gorącej wody do wanny. Gorąca kąpiel to coś czego mi było
trzeba. W najniższej szufladzie komody wyszukałam kulki do kąpieli,
które dostałam jakiś czas temu od wujków z Corony. Gdy wrzuciłam
jedną do wody, po całej łazience rozniósł się zapach lawendy, a
w samej wodzie wytworzył się tuman bąbelek, które wręcz wołały
bym się w nich zanurzyła.