poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział 20 "Jestem aż taka samolubna?"

  - Ja... - nie wiedziałam właściwie co miałam powiedzieć.
  Miałam wyjawić jej moją tajemnicę i narazić na niebezpieczeństwo z mojej strony? Dalej miałam problem by kontrolować swoją moc... A co jeśli coś znowu się stanie? W sumie jakbym na spokojnie z nią pogadała mogłoby być jak dawniej, znowu tak dobrze się dogadywać i być jak prawdziwe siostry. Ale jak coś poszłoby nie tak....? Jak stanie się coś strasznego i nie będę mogła jej już odzyskać? Ta wizja była dla mnie nie do przyjęcia. Nie mogłam do tego dopuścić...
  - Elsa... Jak mogłaś?! - jej ton zmienił się z niedowierzania na złość. - Jak mogłaś tak mnie oszukać?! Dlaczego?!
  - Posłuchaj mnie...
  - Dlaczego się przede mną zamykasz? Dlaczego się separujesz? Dlaczego nie może być tak miło jak było przed chwilą?
  - Aniu... Uspokój się proszę...
  - Elsa... Odpowiesz mi? - jej wzrok zrobił się błagalny. W kącikach oczu zauważyłam łzy, które bardzo chciały spłynąć jej po policzkach. 
  - Aniu... Ja... Nie mogę ci powiedzieć. - powiedziałam chłodno.
  - Ale... 
  - Nie ma żadnego "ale". To co robię jest dla Twojego dobra. Wiem, że tego na razie nie rozumiesz... 
  - Ale... 
  - Posłuchaj mnie jednak! - znowu jej przerwałam i powoli zaczęłam tracić cierpliwość - Kontakt ze mną nie jest dla Ciebie bezpieczny... Ja jestem dla Ciebie zbyt niebezpieczna, więc proszę daruj sobie sobie swoje "ale" i odejdź. 
  Widać, że wstrząsnęło ją to co powiedziałam. Patrzyła na mnie dalej błagalnie domagając się wyjaśnień, jak mały głody psiak, który chciałby dostać jedzenie. 
  - Elsa... Jesteś. Moją. Siostrą. - spuściła wzrok jakby nie mogła już dłużej na mnie patrzeć, a przed każdym słowem brała dużo powietrza w płuca jakby wyrazy nie chciały jej przejść przez usta - Dlaczego. Jesteś. Taka. Samolubna? 
  - Ja samolubna? 
  - TAK! - krzyknęła mi prosto w twarz. 
  Ania teraz cała się trzęsła. I ze skrywanego smutku i złości. Po policzkach płynęły jej gorzkie łzy. Nie mogłam tak na nią patrzeć. Mnie również wiele kosztowała nasza rozłąka, ale przecież nie mogłam nic na to poradzić... Miałam wielką gulę w gardle, a żołądek zawiązał się w supeł. Czułam, że zaraz i ja się zacznę płakać i krzyczeć. Chciałam wykrzyczeć całemu światu prawdę. Chciałam by wszyscy dowiedzieli się co ze mną jest nie tak, ale by wreszcie było jak dawniej. Chciałam mocno przytulić Anię. Chciałam... nie wybuchnąć.... 
  - JESTEŚ OKROPNIE SAMOLUBNA!!! LICZYSZ SIE TYLKO TY I TE TWOJE TAJEMNICE!!! INNI DLA CIEBIE SĄ NIEWAŻNI I BEZWARTOŚCIOWI!!!
  - TAK?! JA JESTEM SAMOLUBNA TEŻ MI COŚ! - już nie wytrzymałam... - A KTO CIĄGLE CHCE BY SIĘ Z NIM BAWIĆ, BUDOWAĆ BAŁWANA CZY JESZCZE CO INNEGO? ILE TY MASZ LAT KOBIETO?! DOROŚNIJ WRESZCIE!!! 
  Wiem, że nie powinnam tego mówić. Nawet tak nie myślałam. Jednak czasu nie da się już cofnąć. Uderzyłam ją tymi słowami tak samo jak bym jej dała w policzek. Ale uderzenie bolałoby tylko przez chwilę. Słowa są jeszcze gorsze.
  - Dziewczyny... - Jack dopiero teraz włączył się do rozmowy. Świetna pora nie ma co... - Może już koniec tej kłótni...? To i tak już nie ma sensu... Słuchajcie a może przejdziemy się i ochłoniecie...? 
  - Jack... To nie jest najlepsza pora...
  - TAK?! A JAKA PORA NAJLEPSZA JEST BY KŁÓCIĆ SIĘ Z SIOSTRĄ?!!! MOŻE WRESZCIE POWIESZ MI DLACZEGO SIĘ PRZEDE MNĄ UKRYWASZ?!
  Anka ni stąd ni zowąd dostała siły by dalej brnąć w tej beznadziejnej rozmowie. Czułam jak między nami tworzy się przepaść, którą będzie bardzo trudno przekroczyć. Powiedzenie o jedno słowo za dużo już kosztowało mnie za dużo nerwów. I nie tylko... Czułam, że moja moc wymyka się spod kontroli. Zauważyłam jak niebo przykryły chmury, z których zaczęły lecieć płatki śniegu i zaczęło robić się coraz chłodniej. 
  - A może podajcie sobie ręce na zgodę i wszystko będzie już dobrze...? - Jack starał się mimo wszystko załagodzić sytuację. 
  - Anka... Może Jack ma trochę racji...? 
  - To jest niesprawiedliwe! - zachowywała się jak rozpuszczony dzieciak. - Odpowiesz mi wreszcie na zadane pytanie?! Chwila... - przestała już wrzeszczeć i trochę się uspokoiła. - Skąd znasz jego imię? 
  - Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi... 
  - Ekhem... Chyba powinnaś coś jeszcze dodać... - wtrącił się Jack.
  - O tym to musimy porozmawiać... Ale... 
  - Nie wierzę... - przerwała mi. Była mocno zaskoczona, ale złość trochę jej ustąpiła... Taką przynajmniej miałam nadzieję... - Masz chłopaka i jego przede mną też zataiłaś?!
  - Aniu my w ogóle nie rozmawiamy to jak miałam ci powiedzieć...
  - Właśnie dlaczego nie rozmawiamy?! Dlaczego w ogóle się nie odzywasz, choć codziennie stoję pod twoimi drzwiami? Nie wpuszczasz nikogo do pokoju, nawet służba zostawiam ci potrzebne rzeczy przed drzwiami! Czy Ciebie w ogóle nie ma w tym pokoju?! 
  - Anka to nie jest tak... 
  - A jak? Uciekasz sobie oknem do niejakiego Jack'a, bez obrazy. - rzuciła chłopakowi. - Wychodzisz z zamku, tak że rodzice o tym niewiedzą, ale własnej siostry nie wpuścisz do pokoju ani się nie odezwiesz! 
  - Ja wiem, że to źle wygląda tak z boku, ale ty nie rozumiesz... 
  - Doskonale rozumiem! Ty mnie po prostu nie kochasz! 
  To był dla mnie policzek. Aż mnie zamroczyło i straciłam równowagę. Na szczęście Jack złapał mnie w odpowiednim momencie i nie stało się to co rano. 
  Widziałam jak Anka ucieka. Cała zapłakana, załamana i niekochana. Ucieka przede mną... Jestem potworem. Ranię wszystkich wokół... 
  Zalałam się łzami i nie dochodziło do mnie już nic z zewnątrz. Czułam jak robi się coraz zimno, ale w środku u mnie szalała lodowa wichura. Dlaczego ona myśli, że jej nie kocham...? Przecież dla niej poświęciłam wszystko, tylko po to, by była bezpieczna.. By nie była zagrożona tym, że mogę ją znowu zamrozić... Robiłam to wszystko dla niej... A ona uważa, że ja ją nie kocham...



  Przepraszam, że dodałam dopiero dzisiaj, miałam zrobić to w weekend, ale rodzice wymyślili wyjazd żeby w ten upał nie siedzieć w mieszkaniu i się nie kisić. Nie było tam internetu i zasięg był bardzo słaby.
  A tak wgl WOW! Człowiek wyjeżdża na te dwa dni i dostaje nominację do LA, a na jego bloga wchodzi ponad 100 osób! Chyba powinnam częściej robić takie wypady XD

1 komentarz:

  1. Gratuluję! Ojeju, śliczny rozdział, tylko dlaczego przerwałaś teraz...? Teraz Elsa pokłóciła się z siostrą, potem ucieknie pewnie od Jack'a i znowu będzie chciała się odseparować. Proszę, wstaw szybko kolejny rozdział *mina słodkiego szczeniaczka*...

    OdpowiedzUsuń

Snow-Falling-Effect